Rozwój systemów monitorujących, coraz bardziej rozbudowane możliwości technologiczne i urzędnicze wymagania sprawiają, że już niedługo śledzenie kierowcy stanie się nieodłącznym elementem szeroko pojętego bezpieczeństwa drogowego. Czego dokładnie dotyczą wprowadzane zmiany i jaki będzie ich realny wpływ na decyzje podejmowane przez producentów i użytkowników samochodów? Zachęcamy do lektury.
Jedna z nowelizacji przepisów dotyczy emisji spalin oraz metod ich pomiaru w nowo produkowanych pojazdach. Mechanizmy monitorujące mają posłużyć do zbierania danych, które w późniejszych latach będą stanowić podstawę podczas sporządzania nowych i aktualizowania istniejących już regulacji. W związku z tym na barki producentów spadły nowe obowiązki. Mianowicie zostają oni zobligowani do implementacji rozwiązań technologicznych umożliwiających rejestrowanie określonych parametrów oraz ich udostępnianie online. Wśród monitorowanych wskaźników mają znaleźć się m. in. informacje dotyczące zużycia paliwa, liczby przebytych przez pojazd kilometrów, emisji spalin czy ekonomii jazdy.
Kolejna transza przepisów dotyczy szeroko pojętego bezpieczeństwa drogowego i wejdzie w życie w połowie 2022 roku. Od tego momentu wszystkie produkowane samochody będą musiały posiadać określone mechanizmy zabezpieczające, których celem będzie maksymalne zwiększenie bezpieczeństwa kierowców i innych uczestników ruchu. Planowane innowacje są bardzo zaawansowane i dotyczą rozmaitych aspektów związanych z prowadzeniem pojazdów. Wprowadzone mają zostać moduły odpowiadające za optymalizację prędkości, utrzymanie auta na pasie ruchu czy monitorowanie ciśnienia w oponach. I choć niektóre rozwiązania cieszą się uznaniem, inne wzbudzają więcej kontrowersji. Mowa tu na przykład o urządzeniach kontrolujących trzeźwość kierowcy i odpowiadających za blokowanie uruchomienia pojazdu, technologiach monitorujących poziom skupienia prowadzącego czy czarnych skrzynkach zapisujących dane lokalizacyjne. Wszystko będzie odbywać się automatycznie – nie będzie do tego potrzebne uruchamianie internetu mobilnego.
Politycy kierowali się przede wszystkim coraz większą dostępnością innowacyjnych technologii, które mają pomóc we wprowadzeniu rewolucyjnych zmian na rynku motoryzacyjnym. Komisja Europejska rozpoczęła działania w tym zakresie, kierując się często podnoszonymi współcześnie kwestiami ekologicznymi oraz bezpieczeństwem uczestników ruchu drogowego. Według przepisów dane zebrane do 2026 roku posłużą do sporządzenia raportów, które określą rzeczywiste poziomy emisji CO2 i umożliwią jak najbardziej trafne sprecyzowanie wartości mających obowiązywać w kolejnych latach. Z kolei celem montowania w pojazdach zaawansowanych systemów bezpieczeństwa jest oczywiście zwiększenie poziomu ochrony, co prowadzić ma do ograniczenia liczby wypadków i ofiar śmiertelnych.
Zmiany wprowadzane przez Komisję Europejską budzą duże zainteresowanie i są przyczynkiem wielu debat dotyczących ekologii, ekonomicznej i bezpiecznej jazdy, ale także praw kierowców i szeroko pojmowanej prywatności. Trudno polemizować z argumentem wzrostu bezpieczeństwa i ochrony środowiska, ale warto pochylić się także nad zagadnieniami dotyczącymi zabezpieczania danych wrażliwych, zawodności nawet najbardziej zaawansowanych systemów oraz kosztów, jakie przyjdzie ponieść producentom, a finalnie osobom kupującym nowe auta. Bezpieczeństwo? Tak, ale czy za wszelką cenę?
Zdjęcie główne: Brock Wegner/unsplash.com